czwartek, 22 maja 2014

Why so much desire to fit in, if you were born in order to get?

" Why so much desire to fit in, if you were born in order to get? " - Rydel Lynch <3 

   Śmieje się, śmieje się z własnej depresji. Mam zaciesz z mojego poranka. Wyskoczyłam z łóżka i sprintem zrobiłam wszystko. Tak bardzo mi zależy na jakeij kolwieg pracy że biegam sprintem? To do mnie całkiem nie podobne! 
Dobra, zostało mi trochę czasu ale i tak przychodzę wcześniej do wytwórni płytowej. R5 ma dziś tu byc, a z tego co wiem mam byc tam gdzie oni. Uśmiechnięta podeszłam do recepcjonistki. 
- W czymś pomóc? - uśmiechnęła się do mnie pogodnie.
- Ymm, tak. Mam się zobaczyc z R5. 
- R5? A kim pani jest? Agentką czy coś? 
- Nooo dostałam pracę jako asystentka. 
- Imię? - spytała tylko patrząc w monitor nowego kompa. 
- Carly Manson...
- A na drugie? To też cenna informacja. :) 
- Johanna. Carly Johanna Manson. 
- Rzadkie...dobrze! Idziesz w ten korytarz...- wskazała jakiś punkt i dokończyła.- ...No i musisz znaleźc drzwi z numerem 169. 
- No dobra, dzięki. 
   Jeszcze nigdy nie mówiłam komuś mojego drugiego imienia. Uważałam je za brzydkie, wogóle nie pasujące do mojego charakteru. No ale skoro dostałam je po zmarłej mamie to raczej go nie zmnienie. Znalazłam drzwi, serce mi wali jak oszalałe a drżącą ręką nacisnęłam na klamkę. Nagle poczułam jak tysiące par oczu patrzą się wprost na mnie. 
- O! Czyli ty jesteś Carly? - zapytał mnie jakiś facet.
 * Carly? ładniutko <3 * - myśl Rockiego. 
- Tak to ja, witam. 
- Weź co tak szywno? - uśmiechnął się do mnie Rocky? Tak Rocky! 
- Egh...no to siema, jestem Carly i ten mam 18 lat i takie tam. Mieszkałam w Miami i wogóle. Zadowolony? 
- Haha, tak! Chodź. - machnął ręką. 
  Okazało się że moja praca nie jest tak straszna. Przyniosłam dla zespołu wodę a jakieś papiery zaniosłam do recepty. 
Chłopaki śpiwali swoje piosenki a Rydel swoją, wyjątkową i jedyną. 
Na koniec dostałam do ręki 50 dolarów, nieźle! Miałam na kolacje i kolejny dzień. Zbierałam się do wyjścia gdy podszedł do mnie Rocky. 
- Hej, gdzie idziesz? 
- Ja? Do domu, a co? - zdziwiłam się.
- Bo...ja się...noo... 
- Bo ty się...nooo jąkasz? - zaśmiałam się.
- Heh, dobra. Mogę cię od prowadzic? 
- No tak ale czy nie jedziesz z rodzeństwem? 
- Aaaa tam, chodź. 
   Przegadaliśmy całą drogę do domu. Okazał się całkiem fajnym gościem, dał mi nawet swój numer. Gdy odszedł okazało się że wszytko widziała Selena. 
- O boże! - krzyknęła.
- Co? Co się stało?!
- To był...aaa...Rocky!!! Mrrr, kociak ;3 ! 
- On? Aha, tak. Nom to on. - obojętnośc poziom - Hard. 
- No wiesz?! Masz jego numer? 
- Ja? Nie, nie mam. - skłamałam. - A nawet jak bym miała to raczej bym ci nie mogła dac. Spokojnie jeszcze ich poznasz. 
- Serio??! 
- Pewniee...to cześc. - szybko wskoczyłam do domu, byłam wyczerpana.
* Rocky * 
 Kocha...nie kocha...kocha...nie kocha. Tak, nawet w tym wieku się tak bawie! 
- Haha, Rocky! Co ty odwalasz? - zaśmiał się Ross który wszedł do ogrodu. 
- Ja...eee. nic! 
- No jak? Przecież widzę! No mów co odwalasz.
- No bo ja...no, bardzo mi się spodobała ta cała Carly.- uśmiechnąłem się. 
- Naprawdę? No nieźle...
- I co mam zrobić? Co o tym sądzisz? 
- Ja? Chyba jesteś dla niej za stary, sorry bracie. Taka moja wiesz...wizja? - pytanie retoryczne. 
- Chyba masz racje...to ja...ja już pójdę. - przyznam, że zrobiło mi się smutno :c 
- Ej Rocky...Rocky sorry...zaczekaj. Ja nie, nie chciałem! - krzyczał Ross z podwórka. Teraz jednak chciałem być sam. 
* Ross * 
  No i co zrobiłem? Znów nawaliłem! Kiedyś było tak samo. Rocky się zakochał ale ja mu coś ( jak to ja ) nagadałem. Ona serio też go kochała ale...nie, nie mogę. Powiem, że nie ma jej już z nami.... Rocky godził się z tym 5 lat a ja co znów zrobiłem? Odebrałem mu chęci do tego żeby znów się zakochał. Kretyn, kretyn, kretyn. * Ross wali się w czoło za każdym razem* Wiem...jedyna osoba która mi teraz pomoże. 
- Rydel!!! - krzyknąłem w głąb domu. Usłyszałem szybkie kroki.
- Co znowu Ross? - spytała z nie chęcią, a ja opowiedziałem jej jakim idiotą jestem. 
- Ross! Czemu ty musisz zawszę mu to robić!? 
-Nie zawszę...lekko przesadzasz. - opuściłem wzrok. 
- Lekko? Ross ogarnij się! Sorry bracie, ale ja nic ci nie poradzę. 
- Rydel, czekaj...ja...
- Cześć. - machnęła ręką i zignorowała moje słowa. 
- No pa...
   Rocky nie szedł do kolacji. Każdy, prócz mnie i Delly, pytali gdzie się podział Rocky. Wytłumaczenie było tylko takie : " On...musiał się coś przemyśleć." 
Gdy chciałem właśnie do niego wejść, Rydel mnie złapała za ramię. Pokiwała głową i powiedziała :
- Nie, nie dziś Rossy. Idź spać. 
   Wziąłem prysznic. Było ciepło więc chwyciłem gitarę i zacząłem grać na balkonie. Tak zleciała mi cała noc, ale powstał hit...
************************************************************************
Parararam! 2 rozdział miśki ;3 . Motywujcie <3 

poniedziałek, 19 maja 2014

Pick up the pieces is a thousand times harder than the spill.

" Pick up the pieces is a thousand times harder than the spill. " 

  Było dość późno gdy wstałam, bo około południa. 
Dokończyłam rozpakowywać rzeczy i zabrałam się za spełnianie mojego celu. Było dużo ofert ale jedna, jedyna wpadła mi w oko. Bycie pomocniczką menażera popularnego zespołu R5, och znam! Moja siostra mogła by obwiesić cały nasz dom ich plakatami jak bym nie powiedziała że to już by było chore.  
Postanowiłam przyjąć tą prace i po chwili ją miałam. Nie wierzyłam że mam szanse na nowe życie! 
- A hajsu będę miała... 400 dolarów?! - krzyknęłam do siebie. Miesięczny czynsz to 600... i skąd ja wezmę te 200? Jeszcze nie mówiąc o kasie na jedzenie. 
  Poszłam do sklepu i kupiłam coś do jedzenia. Wracając do domu spotkałam dziewczynę, gdzieś w moim wieku. Okazało się że tak jak ja, przyjechała spełniac marzenia. 
- Chcę byc z zawodu aktorką. To moje marzenie od dziecka! - powiedziała w pewnej chwili. 
- Mam nadzieje że ci się uda...
- A ty? Ty czego pragniesz w życiu?
- Ja...ja? - zastanawiałam się i zrozumiałam że tak na prawdę nie mam marzeń. - Z zawodu zaczynam pracowac przy zespole R5. 
- R5!? O boże! Kocham ich! Poznasz mnie z nimi?? - dopytywała się. 
- Hymmm, no pewnie! Tylko innym razem. 
- No jasne spoko! A ogólnie to mam na imię Selena. 
- Uuuu, jak Selena Gomez. 
- No wiem...próbuje się do niej upodobnic. - puściła oko. 
- Ja jestem Carly. Dobra, ja już spadam. Cześc :* .
- Pa. - przytuliłyśmy się choc się nie znałyśmy i wróciłam do mieszkania. 
   Przeszukałam chyba całą szafe i nic ładnego nie znalazłam! Muszę jakoś jutro wyglądac! W końcu wybrałam coś ładnego na jutro i przygotowałam się do spania. W piżamie oglądałam jakąś komedie, śmiacham się chyba non-stop! 
Padnięta padłam na łóżko i przy zapalonym świetle poszłam spac. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki krótki 1 rozdział ale jest! Zapraszam do czytania. 
Prolog "I wanted to be an adult ..." 


  Chciałam być tylko dorosła... czy pragnę tak dużo? 
A raczej pragnęłam. Walić, walić to wszystko! A ja? Ja i tak już wszystko straciłam. Wyprowadziłam się z Miami, choć to bardzo piękne miasto. Wolałam zacząć od nowa. Mam dopiero osiemnaście lat i chciałam zacząć prace. Kupiłam mieszkanie i wgl. i nagle mi mówią że niestety ale " nie mamy wolnych etatów" , jakieś debile! Zostałam teraz sama w dzielnicy pod Los Angeles, bez grosza. 
   Mój tata razem z moją dwójką rodzeństwa - 18 letnim bratem Markiem ( moim bliźniakiem ) i 15 letnią Katy jakoś się trzyma po śmierci mamy, która nas bardzo zaskoczyła. Właśnie od tego musiałam uciec, nie minął czas żałoby a ja jestem już w innym miejscu. Czuję się wolniejsza ale bezbronna. Najgorsze że nie wiem zbytnio co zrobić. 
   Najpierw poszłam do kupionego mieszkania, jest śliczne więc będę o nie walczyć! Odłożyłam pudła. 
Zjadłam coś na szybko i zaczęłam się rozpakowywać. O 2 nad ranem kończyłam i salon jakoś wyglądał, tylko salon... 
Położyłam się spać, i postanowiłam że od jutra zacznę szukać pracy. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc to mój nowy blog <3 .  Jest on o tej dziewczynie którą poznaliście :) , o R5 ( które się pojawi później ) ogólnie zdradzę że dziewczyna ma na imię Carly i Ross ( jak jest często ) nie będzie tu takim głównym bohaterem ;3 . 
  Zapraszam do komentowania. Komentarze mnie motywują więc proszę o nie właśnie dla tego a nie żeby po prostu były.